Chciałabym wam opowiedzieć o wymianie ze szkołą w Sendai, która miała miejsce w marcu. Na czym ona w ogóle polegała? Jak wiecie (lub nie), uczęszczam do szkoły języka japońskiego, SUNSTAR. I właśnie ta szkoła organizuje częste wymiany pomiędzy naszą szkołą, a naprawdę renomowaną szkołą w Japonii, w Sendai - Sendai Shirayuri Gakuen.
Dziewczyny z licealnej części Shirayuri przyjechały do Polski, abyśmy mogły je ugościć w naszych domach. Było ich dwadzieścia, zostały na dziesięć dni. Ja hostkowałam (gościłam) Japonkę o imieniu Miho. Ma ona 18 lat, jest przemiłą osobą, profesjonalnie gra na pianinie (od piątego roku życia!) i jest strasznie wyrafinowana. Wręcz przesadnie bym powiedziała! Wszystkie Japonki pochodziły z bardzo bogatych rodzin, a ich szkoła jest jedną z naprawdę najlepszych.
Dlaczego akurat Shirayuri?
Krótko wam wytłumaczę, jak zaczęła się przyjaźń między Shirayuri, a Sunstarem. A więc parę lat temu w okolicach Sendai miało miejsce ogromne tsunami. Ucierpiało wtedy wiele tamtejszych mieszkańców, więc aby ich wesprzeć, uczniowie Sunstara wysłali do nich mnóstwo listów, w których napisali o swoim kraju i bardzo podnieśli na duchu. Wtedy szkoła Shirayuri w podzięce za otrzymaną pomoc, zaprosiła do siebie 10 uczennic Sunstara (Shirayuri jest szkołą żeńską i bardzo rygorystyczną, dlatego nie było mowy o przyjeździe uczniów.) Wymiana kulturowa tak bardzo im się spodobała, że od tamtego czasu co rok organizowane są wyjazdy - uczennic z Japonii do Polski i na odwrót oraz bez przerwy wymieniamy się listami.
Jak to wszystko wyglądało?
Przepraszam za krótkie opisanie naszego grafiku, ale nie pamiętam już do końca, co się działo, w końcu wymiana miała miejsce trzy miesiące temu.W poniedziałek czekała nas prezentacja powitalna i zwiedzanie Rynku.Wszystkie host sisters (dziewczyny goszczące u siebie Japonki) robiły pokaz poloneza, tańcząc z uczniami Sunstara.
We wtorek połowę dnia miałam wolne, bo Japonki miały wycieczki same, więc pojechałam sobie do znajomej i jej kot mnie uczulił bardzo mocno, ała, oczy mi krwawiły. A wcześniej był obiad, na którym siedziałam przy stole z nauczycielkami z Japonii, Japonkami i Japońską baletnicą, Clarą, która chwilowo mieszka i wystawia pokazy baletowe w Polsce. Rozmawiałam sobie z baletnicą i przekochana nauczycielka z Shirayuri powiedziała, że jestem strasznie słodka. To było okropnie miłe, mimo, że czułam się troszkę niezręcznie jako jedyna hostka siedząc przy stoliku nauczycielskim. Potem Wawel i msza święta po japońsku w Mariackim, gdzie moja Japonka grała na pianinie.

Zgrywając zdjęcia z aparatu mojej Japonki znalazłam mnóstwo zdjęć jedzenia. Tu macie wspólne śniadanko ^^ |
Jak było z porozumiewaniem się?
Czy różnice kulturowe i językowe muszą być koniecznie tak dużą barierą? Myślę, że wcale nie! Ja z 'moją' Japonką co chwilę się do siebie uśmiechałyśmy lub machałyśmy, gdy byłyśmy w różnych grupach na wycieczkach. Próbowałam używać tylko japońskiego, ale czasem czułam się już tak zrezygnowana, że leciałam ze wszystkim po angielsku. Miho na szczęście znała angielski bardzo dobrze, większość Japonek miała trudności z chociażby przedstawieniem się. Wiecie, jak to jest... Japończycy nie potrzebują nauki obcych języków, dlatego ich umiejętności językowe są na bardzo niskim poziomie. Czasami nawet łączyłam oba języki i raz powiedziałam coś, co stało się głównym hasłem wymiany, a mianowicie... "It's not so samui desu". Kill me.
Czasami po całym dniu chodzenia byłam tak wyczerpana, że gdy moja Japonka szła się myć, ja zasypiałam. Potem budziłam się, a wszystkie światła pogaszone, drzwi pozamykane i tak dalej. Było mi strasznie głupio, że kochana Miho musiała się sama z tym wszystkim ogarnąć, a ja sobie śpię w ubraniu na sofie, nawet nie życząc jej dobranoc. Mimo wszystko, to było całkiem zabawne - zamykać oczy wieczorem i ze zdziwieniem otwierać je już rano.
To by było na tyle, tak więc~~
Trzymajcie się cieplutko w tym pseudo-lecie :c (u was też tak zimno i deszcz?)
ITS NOT SO SAMUI DESU<333 /Darinka
OdpowiedzUsuńDarinko! <3
UsuńxD
Zazdroszczę tylu miłych doświadczeń <3
OdpowiedzUsuńJaponeczki nasze kochane, tęsknię za nimi.
OdpowiedzUsuń